Złam prawo – fragment części II
Część druga książki składa się z krótkich scen - zapisu rozmów i zdarzeń, pomieszanych chronologicznie, tworzących poszarpaną fabułę. Wklejam tu kilka następujących po sobie fragmentów. Książka ma jeszcze część III, ale nie będę tu nic z niej wklejał, bo w części III wyjaśniają się główne elementy intrygi kryminalnej, więc było by głupio gdybym je zdradził :)
Czekam na wasze uwagi, a książka najpewniej będzie wydana w styczniu 2010.
4.
Budzę się z twarzą przytuloną do jakiejś tłustej, wydepilowanej cipy, w głowie mętlik, poszarpane myśli, fragmenty scen, pojedyncze słowa, film, z którego wycięto część klatek, a pozostałe posklejano bez ładu i składu, bez chronologii i fabuły, obok na materacu jeszcze dwa nagie ciała, męskie, żeńskie i nijakie, przypominam sobie rodzaje gramatyczne, jest też utrum – rodzaj wspólny, męsko-żeński, nienijaki, coś jak obojnak, shemale, ladyboy; nasz barłóg nazywa się utrum, a w nim cztery zmasakrowane trupy, ja-trup odklejam się od niej-trupa, odsuwam jego-trupa i staram się postawić nogę ponad nią-trupem, ale ona okazuje się być powracającą z zaświatów ładną blondynką, nasze senne spojrzenia się spotykają, obydwoje ze zdziwieniem skanujemy nasze nagie intymne miejsca, oczywiście jej cipa też jest wydepilowana, teraz wszystkie cipy są wydepilowane, bez polotu i fantazji, wszystko musi być tak jak na filmach pornograficznych ściąganych z torrenta, nagie, łyse, ukazane z fizjologiczną dbałością o szczegóły, nagie a przez to odarte z jakiegokolwiek powabu, resztką woli odpycham się od materaca i ląduję na podłodze, resztką woli dźwigam się na czworaka, resztką woli staję jak człekokształtny na dwóch nogach i z góry skanuję scenerię martwych lub półżywych nagich ciał, resztką woli… jak to resztką?, przecież ja mam wolę i wolność w sobie zaklętą, moja wola to moja wolność, moja wolność to moja godność, przypominam sobie i resztką godności biegnę skulony do kibla rzucić pawia.
5.
Moja przeszłość? Wczoraj, rok temu, dziesięć lat temu, dzień za dniem nieustannej pogoni za wrażeniami. Więcej i więcej, wciąż z poczuciem niedosytu, ze świadomością niemożności zaspokojenia, ukojenia. Niekończąca się podróż, a w każdym porcie nowe atrakcje. Czy można zaspokoić apetyt, kiedy jest się wiecznie nienasyconym? Wiecznie to samo balansowanie między śmiercią, jako jedynym nasyceniem, a życiem, rozproszkowanym w przypadkowości, „Nienasycenie”, Witkacy, ładnie powiedziane. To, co było dziesięć lat temu, mogło zdarzyć się i wczoraj, co najwyżej w innej scenografii, z inną obsadą aktorską, choć, rzecz jasna, dokąd żyję ze mną nieodmiennie w roli głównej. Samochód zaparkowany w lesie i brzydka dwudziestoletnia dziewczyna w pistacjowej sukience, słodko pachnąca sandałowcem i różami, samochód mknący po trasie E77 i ładna trzydziestoletnia kobieta w grafitowej sukience, rześko pachnąca frezją i goździkami, dziesięć lat temu, rok temu, to samo słońce, te same gwiazdy, te same uczucia, tak samo przyspieszający oddech, ta sama temperatura ciała, te same wyuczone ruchy – w górę i w dół, nieodłączne posapywanie i nieodłączny skurcz w chwili spełnienia, ślina i pot, inne scenografie, inna obsada, ten sam scenariusz, niekończący się, źle zmontowany film.
6.
Lolo zgarnia ze stolika banknoty i upycha je w tylnej kieszeni spodni, zza paska wystaje mu drewniana rękojeść wciąż sprawnego pistoletu Mauser C96. Lolo uwielbia takie gadżety – ze swoją historią a jeszcze lepiej legendą i literaturą: dziś głos ma towarzysz Mauser. Nie kupiłby nowej broni, ten jest lekko zmodyfikowany, z magazynkiem na dziesięć naboi 7,63 x 25 mm. Jak zwykle żegnamy się wylewnie, obejmując niczym najlepsi przyjaciele, choć wiem, że jeśli przyjdzie taki czas, to jeden z tych naboi może być przeznaczony dla mnie. Wisi mi to. Wracam do Ewy, całuję jej usta, lubię smak tych ust, lubię ich ciepło, lubię gdy zaciska je na moim szybko rosnącym penisie, podniecam się na samą myśl o tym, kciukami otwieram jej oczy, są nieprzytomne, powoli ściągam z niej bluzkę, spódnicę, białe rajstopy, stanik, majtki i nagą niosę do łóżka. Rano nie będzie niczego pamiętać.
7.
Przesuwam dłonią wzdłuż jej szczupłego uda, do miejsca w którym natrafiam na zapięcie paska od pończoch, wyżej czuję chłód i gładkość jej nagiej skóry, obracam ją tyłem do siebie, podciągam wysoko do góry lekki materiał czarnej sukienki, jednym ruchem zrywam białe jedwabne majtki, drugim wchodzę w nią od razu do końca, krzyczy, ale wypręża w moją stronę tyłek, ściągam górę sukienki, obnażam piersi, są małe i jędrne, rozchylam palcami jej pośladki, pomiędzy które spuszczam z góry zebraną w ustach ślinę, nie przestając ostrych ruchów ciała wsuwam pomiędzy pośladki kciuk rozprowadzając ślinę wokół, wychodzę i wbijam się w węższą szczelinę, ona krzyczy ponownie, ściskam mocniej jej piersi, najpierw powolne, ale konsekwentne parcie do przodu, wreszcie coraz szybciej, ona szerzej rozstawia nogi i jeszcze mocniej wypina tyłek, jeszcze kilka ruchów i tryskam do środka, po chwili widzę jak w ślad za wycofującym się członkiem z jej odbytu wypływa strużka spermy, ścieka na podłogę.
Anna Chomik. Ponad dwadzieścia pięć lat czekałem żeby cię zerżnąć.
8.
Nicość jest bardzo mocna: dość mocna, by wykraść najlepsze lata człowieka, które mijają niepostrzeżenie, spędzane nawet nie w upojeniu grzechem, lecz na ponurym błąkaniu się myśli, nie wiadomo, gdzie, i nie wiadomo, w jakim celu; na zaspokajaniu zaciekawień tak słabych, że człowiek tylko połowicznie zdaje sobie z nich sprawę; na bębnieniu palcami po stole i machaniu nogami; na wygwizdywaniu melodii, których nie lubi; na pogrążaniu się w ciemnym labiryncie marzeń, którym brak nawet zmysłowości i ambicji do uzyskania jakiegoś jej posmaku (Clive Staples Lewis).
Godziny spędzane w obskurnych barach na grze w lotki, tysiące godzin obejrzanych meczy piłkarskich, niekończące się rozmowy przy piwie wiecznie na ten sam temat – o dupach, o sporcie, o muzyce, o politykach, o pracy, o pieniądzach, o niczym. Tak, nicość jest bardzo mocna, ma magiczną siłę przyciągania, trzyma przy kontuarze i nie wypuszcza przez lata. Nie uwodzi, lecz zasysa, taki już dar nicości.
Jeżeli jednak antypodą nicości jest obfitość, to czyż nie jest ona równie toksyczna?
Staram się balansować między obfitością a pustką. I ulegam pokusom, choćbym przez nie miał na wieki pogrążyć się w ciemnym labiryncie marzeń.
9.
– Czy teraz możemy porozmawiać? – poprawia wygniecioną sukienkę i sięga do wiszącego na poręczy krzesła żakietu po papierosy.
– O szkolnych latach? Nie sądzę bym chciał je wspominać.
– Nigdy nie interesowało cię, kto zabił twojego kumpla? – pyta wyzywająco. Ma wypieki na twarzy, a we mnie wzbiera nowa fala podniecenia.
– Dziś mnie to nie interesuje – podchodzę i przez cienki materiał sukienki dotykam włosków na jej nabrzmiałej cipce.
– Chyba wpadłam na trop – mówi i odsuwa się szybko, otwartą dłonią uderza mnie w krocze, au, zwijam się z bólu.
– Za co? – jęczę.
– Za to, że mnie nie słuchasz. Mój facet…
– Jaki facet?
– Mój facet, dziennikarz, trafił w archiwach na informacje o tamtej zbrodni. Uruchomił własne śledztwo, spotkał się z siostrą tamtych chłopaków, bo przecież zginęli dwaj bracia, nie tylko ten wypatroszony, ale też drugi – powieszony, czyż nie?
– Nie mówiłaś, że masz kogoś.
– Bo nie byłeś łaskawy słuchać. Wiedziałeś, że ten drugi także został zamordowany?
– Może wiedziałem, jakie to ma dzisiaj znaczenie, dziewczyno, minęło ponad 25 lat, ja już nawet nie pamiętam ich twarzy. I wcale nie chcę sobie przypominać – dodaję szybko, widząc, że podtyka mi pod nos stare fotografie.
– Nie interesuje cię sprawiedliwość?
– Pozostawiam ją Bogu.
– Dlaczego? – słychać zdumienie w jej głosie.
– Bo w Boga nie wierzę, tak samo jak w sprawiedliwość. Jeżeli nie masz więcej ochoty na seks, to wracaj do swojego faceta i nie przychodź tu więcej – staram się być stanowczy.
– Wiesz, że to nie byli żadni sataniści? – dziewczyna się nie zraża.
– Wiem. Wtedy nie było u nas żadnych satanistów.
– Dokładnie! Venom nagrał dopiero co płytę „Welcom to Hell”, ale w Warszawie nikt wówczas nie słyszał o satanistach.
– Może poza dziennikarzami, którzy o tym wtedy pisali – stwierdzam z przekąsem. – Posłuchaj, miałem wtedy dziesięć lat, nie wiedziałem, co to jest pentagram, nie słyszałem o Szandorze LaVey i Biblii Szatana, a nawet o muzyce black metal, bo jej zwyczajnie wtedy nie było, miałem dwóch fajnych kumpli, obaj w krótkim odstępie czasu zginęli, bardzo lubiłem ich siostrę, która po ich śmierci wyprowadziła się i zamknęła w sobie, jest teraz zdziwaczałą, umierającą na raka starą panną, która prawdopodobnie nagadała rozmaitych bzdur. Nie chcę dochodzić prawdy, nie chcę nawet wspominać tamtego lata, wymazałem je z pamięci tak samo, jak wymazałem ciebie.
– Ale mnie sobie przypomniałeś bardzo szybko.
– Zerżnąłem cię bardzo szybko i chętnie zrobię to jeszcze raz.
– Szukam Lola – wypowiada te słowa z wściekłością.
– Ja też go szukam, wisi mi towar – uśmiecham się złośliwie.
– Pomożesz mi?
Jest naprawdę atrakcyjną kobietą. Podoba mi się jej ciało. Podoba mi się jej stanowczość. Podoba mi się jej brak pruderii.
– Zastanowię się – odpowiadam i przyciągam ją ku sobie, ryzykując kolejny cios w jaja. Tym razem jednak jest uległa. Klęka i rozpina mi guziki u spodni.
10.
– No i widzisz, nie zostałam tancerką cyrkową – mówi.
Ma zniszczoną, pooraną zmarszczkami twarz, posiwiałe brudne strąki włosów, smutek w oczach i figurę, której pewnie pozazdrościłaby jej nie jedna kobieta młodsza o dziesięć lat. Patrzę na nią z nostalgią, pomimo upływu lat wciąż jest dla mnie kimś niezmiernie ważnym.
– Może to i lepiej – odpowiadam. – Cyrk nie jest najlepszym miejscem dla pięknych kobiet.
– Przestań kłamać i mów, co cię sprowadza – Alina przypala papierosa i wciąga głęboko dym. Ma raka płuca, co chwila zanosi się kaszlem, ale nie przeszkadza jej to palić. Chyba nie jest zbytnio przywiązana do życia, którego znaczną część spędziła niemal w pustelniczym odosobnieniu. Po śmierci jej ojca przed dwunastu laty, prawdopodobnie jestem jedyną osobą z jaką w ogóle chce rozmawiać.
– Czy było coś dziwnego w śmierci Arka? Coś, co by nie wskazywało na samobójstwo?
– Nie masz mniej stresujących tematów? – kaszel tym razem trwa ponad minutę.
– Mam, ale nie chcesz słuchać komplementów, mimo iż są szczere. Powiedz mi o Arku, od lat chcę cię o to spytać, czy w chwili śmierci miał na szyi pentagram?
– To o niczym nie świadczy – ucina Alina.
– A więc miał?
– Milicja prowadziła w tej sprawie dochodzenie. Komisarz Dobrowolski, z tego co wiem wciąż żyje, jest na emeryturze, możesz go znaleźć i spytać o szczegóły śmierci Arka jeśli naprawdę nęka cię po latach ciekawość – znów wybucha kaszlem. – Ja chcę o tym zapomnieć.
– Obydwoje chcemy o tym zapomnieć i obydwoje nigdy nie zapomnimy. Twoi bracia byli moimi najlepszymi przyjaciółmi.
– Moi bracia byli dla ciebie jedynie chwilową ucieczką, bawiłeś się z nimi, bo nosząc w kieszeni nóż mogłeś czuć się kimś ważnym, a byłeś tylko wystraszonym gnojkiem.
– Obydwoje, Alina, byliśmy spragnionymi akceptacji dzieciakami.
– Byliśmy i jesteśmy, a moich braci dawno nie ma.
– Czy wiesz, kto ich zabił?
– Nie. I nie chcę wiedzieć. Idź już – rozkasłała się, na chusteczkę wypluła ślinę obficie zmieszaną z krwią.
Żyłam spokojnie i nieświadomie, studiowałam bibliotekoznawstwo i ziewałam nad monografiami firm wydawniczych, nad historią książki etc. Dnia któregoś poszukiwałam kolejnej zbuntowanej,niszowej książki w klimacie \”Mistyków i narkomanów\”, aż tu nagle natrafiam na znajome nazwisko! Jakież było moje zdziwienie, jakaż była moja niepomierna radość, gdy odkryłam, że ten sam koleś, którym zarzucają mnie wykładowcy to nie kolejny stary ramol z monoklem w oku ale swój człowiek! Równy koleś! Wyszczerzyłam się jak lis chyłkiem wygryzający gówno z ryżowej szczotki klozetowej 😀
Dzięki ci za to satori autorze, pozdrowienie! Biegnę po książkę.
Moja przeszłość? Wczoraj, rok temu, dziesięć lat temu, dzień za dniem nieustannej pogoni za wrażeniami. Więcej i więcej, wciąż z poczuciem niedosytu, ze świadomością niemożności zaspokojenia, ukojenia. Niekończąca się podróż, a w każdym porcie nowe atrakcje. Czy można zaspokoić apetyt, kiedy jest się wiecznie nienasyconym? Wiecznie to samo balansowanie między śmiercią, jako jedynym nasyceniem, a życiem, rozproszkowanym w przypadkowości, „Nienasycenie”, Witkacy, ładnie powiedziane. To, co było dziesięć lat temu, mogło zdarzyć się i wczoraj, co najwyżej w innej scenografii….
oj dobre ,dobre w sumie za to zadnie ,za ten fragment dzięki ,bardzo nawet dzięki inspirujace -wysłałem swemu przycielowi ten fragment i zapytał się kto ,napisał -dobre -to ja mówi ….mu jeszcze to Ty ,to może być o Tobie ,bo nienasycenie do nowa chroba XXI wieku , więc autor dobrze czuje ducha czasu .
Kto to czyta zakompleksione niedomyte chude punkowy pijące tanie wina i palące tanie ćmiki, dla których takie książki są potwierdzeniem, że ich „łatwe” życie, bunt bez powody wynikający, z nieuctwa, braku poczucie estetyki, wartości i wiedzy –totalny nihilizm, wynikający z wyrachowania albo prostactwa jest ich super przygodą życia?! Sam autor chyba zdolny z tego, co czytam mający duże zdolności językowe(to widać i słychać w przerwie między jedną a drugą cipą )choć słowa wykorzystuje, do tworzenia wizji jednak chwilami banalnych, świadczący tylko o zaburzeniach afektywnych bohatera jego książek ,seksualnych i pewnie jeszcze paru innych . Nienasycenie tak jest ciekawe literacko i nie tylko ,choć czuć tu tylko chęć penetracji każdej młodej wąskiej dupy, która niestety, podejrzewam w realnym życiu swoja wulgarnością i banałem swego życia, biła by na głowę naszego bohatera .Każda Cipa ma zakończenie –tj . głowę ona myśli ,rachuje ,kalkuluj. Inna sprawa gdzie są teraz niby te zbuntowane punk panny –teraz emoludy ,podejrzewam ,że w galeriach handlowych czekają na kasę bohatera aby kupić sobie ciuch na koncert i polansować się na naszej klasie .Tak dobrze się dupczyć, czasem na rachunek wkładającego swoje mało już sprawę narządy ,w łyse cipy ,które generalnie mają wszystko w dupie, bo przecież „ Miłość w naszych czas nie istnieje trzeba tylko robić melanż i dobrze się bawić (tj. perdolić się z byle, kim) i się tylko do żadnego bez kasy chuja , nie przyzwyczajać – chuje, łyse cipy, sperma, rżniecie, dupa, tania dupa i chuj ci w dupne, chuj ci w pizdę i co tam jeszcze. Czy trzeba dużo czytać i pisać, aby pisać takim niby para językiem pseudowyszukanym ,aby opisać ludzki wampiryzm ,szukanie ofiary … H Arendt pisała o „strasznej, niewypowiedzianej i niewyobrażalnej banalności zła\” tu mi się nasuwa bezsensowna banalność tego melanżu –chlania dla chlania ,pierdolenia dla pierdolenia , nicość, a jedyną odskocznią od ponurej rzeczywistości. Jest alkohol, łatwe dupy, jakiś barłóg, który robi z zakompleksionych ludzi super bohaterów, dla mnie jest to niestety tanie –tak tanie jak wasze wino i smród . A seks, tu opisywany kojarzy mi się z przemocą, chamstwem a nie fajnym przeżyciem. Tak więc \”\”Złam prawo” ciekawie z mięsem ,spermą ,lubryką pisane , szkoda tylko ,że tylko brzydzi chwilami tam banalnie i niesmacznie i choć złe całkiem fabularne figury i dobre walory literackie, tylko po co się pytam aby co opisać ? Plugastwo podejścia człowieka do człowieka ,no tak tylko pawie, rzygi, łyse beznamiętne i wyobraźni, ale chętne głupie cipy liczące na historie swego życia z Panem pisarzem. Bzdury, nie bzdury – świat Harlequinówale dla popaprańców i ich chujowego życia. Czy to ma być nowy polski Charles Henry Bukowski? On co pisał tak jak żył i żył tak jak pisał .Tu czuje coś całkiem innego .
Ahhh ty mądra, stereotypowa kurewko. Ja ! Dziewczyna jak to powiedziałaś bez poczucia estetyki, bez wiedzy i wartości. Ja buntująca się bez powodu, przeciw niczemu. Ja biedna, brudna, nieszczera pijaczyna, chuda, zakompleksiona punkówa mówie Tobie, mądra, czysta, piękna, posiadająca wiedze i kulture osobistą kobieto, że jesteś dla mnie nikim i niczym, ograniczoną na świat i ludzi, taką sama jak połowa społeczeństwa. Jesteś częścią stereotypu i naiwności. To ty grzeszysz banalnością
Dzika uderz a stół a nożyce się same odezwiją …???Myśl sobie co chcesz ,czy wszyscy muszą schlebiać wam punką czy autorowi ?Sama myślisz stereotypowo teraz wszyscy piją ,ćpają i się w chuj jebią, więc dla mnie takie coś to nic ciekawego ,artysta powinieć iść pod prąd i czasem się dziwić , być w awangardzie a nie jak całą reszta -chołota …ZRESZTĄ NIE MÓJ TO INTERES ,NIE MOJE KASIĄZKI ,i tylko Dzika mi Tu z kurwą nie wyjeżdząj o.k ,bo w psychologi takie zachowanie nazywa się przeniesiem -rzuca sie na innych swoje wady i grzechy . Nie mam nic przeciw kasiążce , bo eruducja gościa i pewnien zmysł słowa może rzeczywiście kręcic zmysły panieniek ,ale jesli chodzi o banalność ,to czy czytam ludzi przerabianych na mydło w Medialonach ,ludzi wysyłanych kiedyś do gazu Borowskiego , czy opisny aktu seksulanego u Ł.G to jest coś podobnego -dlaczego ?Taka przedmiotwość a nie podmiotwość trakotwania ciała ludzkiego -człowika ,i mogę być dla Ciebie nikim i czym ,mam to gdzieć …Nikogo od kurew czy dziwkarzy nie zamierzam wyzywać , ale nie czuję się ograniczona na świat ,czytam różne rzeczy w tym Gołębiewskiego juz nie raz kupiałam sobie -więc wiesz ,jest wymiana on piszę ,ludzie czytają .Każdy ma prawo mieć swoje mniej lub bardziej mądre bądz głupie zdanie , interesuje mnie literatura jako taka i Ty mi tu Dzika tego nie zabronisz …jak jesteś takim znawcą Gołębiewskiego to oświeć grzeczników niedouczonych …
W dupie mam co sądzisz o książce, bo to ponoć wolny kraj i każdy lubi co innego, ale nie podoba mi się, że obrażasz ludzi, którzy mają inne poglądy i lubią co innego. Poczułam się zwyzywana i
zbluzgana, bo wyobraź sobie, że się myje, mam stałego faceta, lubię literaturę, a to ze przy okazji potrafię się bawić i trafia do mnie mocny przekaz tej muzyki nie jest powodem do szufladkowania mnie. Mówić do Ciebie będę jak chce. Mogę bo lubię, a lubię, bo mogę.
A Dzika = Disorder ?
autor się nie wtrąca w połajanki, tylko dziwi czasami, czego to ludzie nie wypisują
To sobie usuń wpisy ,które są jak piszesz połajankami
,widać ,że tylko komentujesz te wpisy które są Tobie na rękę i w Twojej konwencji ?!Poza tym jak na faceta od literatury i gościa ,który widział i bywał chyba zbyt bierzesz pewne uwagi do siebie .A to ,że jako pisarz ,autor wzbudziasz zainteresowanie czy kontrowersje to chyba dobrze ,przecież to nie sąd nad kimś tylko jakieś tam forum ,i tu się czasem odbywa myślenie na głos ,mniej lub bardziej rozgraniętych czytelników (ja zaliczam się to tych mniej )
…Punc\’k z Tobą i wszystkiego dobrego i udanego w nowym Rock-u 2010 autorze
Tey Lady GaGA 😉 niejaraj się tak ,co .Miej trochę dystansu .Milenka jest o.k to uczuciowa dziewczyna ,co puncka słuchała kiedy Ty maleńka jeszcze w majty sikałaś .Punka trzeba mieć w sobie ,mieć odwagę a czasem umieć powiedzieć -kurwa -nie ,ja to pierdolę ,mam swoje zasady .A literatura o kurwa ,ma mać ja pierdole ,jego mać ,niech pisze ,ja umie i wie jak ,ale wszystko działa w dwie strony .Dzieci brudnej ulicy teraz ,czasem juz mieszkają w ładnych domach ,ale punk jest w nas …
Skąd wiesz kiedy w majty sikałam ? 😀 Jak sie ma punka w sobie to sie na tego punka nie sika ciepłym moczem
Kurcze Lalka wyluzuj ,złość urodzinie szkodzi ,nie ma złotego deszczu for you ,bo o jakim ty moczu piszesz ,nie sikam na Ciebie ani na punka ,bo wolę już inne granie ,czytam to załam prawo tu i fajnie ,fajnie ,podobna mi się -w huj dobre , ale też myślę , sobie jaki to ma target ,ile te panny mają lat ,i dlaczego dla nich życie ma zaraz zaczynają od sromu ???A jak juz takie życiem panny jesteście doswiadoczne i nic was nie zdziwi posłuchacie sobie pussy Rammstaina 😉 tam dupy daje każda ,a faceci ostro grają nie bawiąc sie z wami Laki w berka .
Luzuje to się ramiączko biustonosza, lub ziomek upalony zielonym specyfikiem. Mogę się nie zgadzać z tym co napisała i mogą mi się nie podobać jej dziwne zarzuty, mogę być agresywna i nie czuje potrzeby wyluzowania się. Złość do urody to się chyba nie wpierdala 😛
pierdolona suka z lasu
za 25 ją zerżnę hehe
to jest głupie bo mi przechodzi jak ją widzę
niesamoistny jestem i to jest bolesne!
jak się ratować?!!! spierdalać na nogach! nic innego nie wymyśliłem
nawet jak ją będę rż-noł to nic mi to nie pomoże, bo to jest chwila.
bo to chodzi o SPODNIE i rozporek, że te spodnie są CIASNE NA BIODRACH!
a także o to że no money
w gruncie rzeczy chodzi o to że TRAFIŁEM NA ZBOKA A TEN ZBOK TRAFIŁ NA…..ŁEŁEŁE
no to co.
te cipy mnie zwyczajnie prymitywnie
głupi duch głupio patrzy
pochwa pieniężna!
25 jest hehehe
to jest naprawdę długi sprytny plan hehe
bez obrazy. geny jakieś zwariowane bo penisów jest w okolicy ŚCISK! NIE MA SIĘ CO WSTYDZIĆ wg mnie.
JESTEM ŚMIEĆ. no ale odważny jestem wg mnie.
czytam to :
\”Punks not death antologia tekstów\”
pzdr
… tak, czasem trzeba aż 25 lat zaczekać 😐
4 i 5 popadam w psychodele
7 robi mi się mokro
8 popadam w melancholie, przypominam sobie żyletkę (lotki, browar )
reszta ? Kurewsko ciekawi, idę uwalić się gdyż po raz kolejny w ciągu dnia poprawiono mi humor i obdarzono nadzieją, że w styczniu będę mogła uciec do innego świata.
Jesteś chłopie mym czarodziejem, czytam i latam.
lol! to jestem prawie jak Paulo Coelho 😛 no, no, jeszcze mi się w głowie przewróci…
Nie lubie Coelho, dlatego nie porównałabym Cię akurat z nim. Kurwa w ogóle to nie wiem skąd to porównanie 😀 Któraś Ci kiedyś napisała, że przy czytaniu jego melancholijnych wypocin robi jej sie mokro ? :D. A co do głowy, to niech się nie przewraca, bo przestane mieć co oblewać ( zapewne Twoje kolejne książki z przewróconą głową były by hmmmm …. sam wiesz)
skąd mi przyszedł do głowy Coelho? – ano stąd, że on czarodziej niby jest
http://paulocoelho.pl/coelho/ksiazki/czarodziej.html
PS: Jeżeli przeszkadza Ci być mym czarodziejem, możesz zostać jedną z moich kurewsko, jebanie lubianych używek. Możesz być moim małym zaczarowanym tanim winem, możesz być moją wódką, masturbacją, narkotykiem… 😀
Oczywiście mówie tu bardziej o Twoich książkach, ale to prawie to samo co Ten kto je tworzy.
Twoje dzieła zajmują miejsce w najlepszym miejscu mojej półki, zaraz obok Wojaczka i Las Vegas Parano 😀 ( możesz czuć się cholernie skomplementowany, tylko trzymaj głowe żeby się nie przewróciła :))
postaram się nie przewrócić.
i wolę być dużym i nie-zaczarowanym tanim winem
😀 a możesz być I dużym. A dlaczegóż nie zaczarowanym ? 😀
PS: Szewskiej pasji można dostać z tymi kodami, tam na dole 😀
bo tanie wina sa dostatecznie dobre i tanie żeby nie wymagały czarów.
A kody chronią przed robotami, które zaśmiecają strony miliardami postów w rodzaju cennika viagry itp.
Nooo taaa, dobry sposób zeby nie zaśmiecać bo nie warto sie tyle wkurwiać dla samego zaśmiecania 😀
Tanie wina są zaczarowane właśnie dlatego, że tylko czary mogły stworzyć taki trunek 😀
Wróć ! – Cennik viagry ?! no to jeszcze lepsze niż śmierć „Twojej starej” na naszej klasie 😀
śmiech na sali. 13latki popadają w zachwyt. Oj czarujesz czarujesz
… i jeszcze … po co dodajesz do najczęściej komentowanych ten bełkot …
bełkot komentatorski
a może Tobie chodziło o to, że nie słyszałeś tych lepszej jakości kawałków ? 😀 Jeżeli o to, to ja dysponuje takimi, dostałam ostatnio na e-meila od kogoś tam, ale nie jest to raczej płyta tylko jakieś 3 znalezione piosenki.
Gubie się 😀
Nie wiem, ja mam kilkanaście kawałków, jak ci się chce to możesz wysłać, co tam masz, chętnie posłucham.
No to chwileczke zaczeka Pan, a ja sprawdze czy mam je dalej na poczcie, czy muszę wstać z mojej brudnej pościeli i poszukać, ale wyśle 😀
Nie oryginalej płyty to ja też nigdy nie pozyskałam, ale są ludzie, którzy wypalają na CDR-ki kawałki, które gdzieś tam znajdą w sieci, ale tak to ja też mam. Zbieram kasety z takimi nagraniami dlatego pytam, bo może, może kiedyś gdybyś miał sprzęt, który potrafi to przegrać na inną czystą kasetę ( trudno o taki odtwarzacz, przynajmniej mi 😀 ) to chętnie zamieniłabym się za jakieś tanie wino 😀
serio tak trudno o magnetofon dwukasetowy? przecież jeszcze kilka lat temu to był standard… chyba jakiś nawet kurzy mi się na szafie. Sam rzadko już słucham kaset, a Bikini na MC nie mam. Ale chyba nie jest problemem przegranie z CDR na kasetę jak tak lubisz MC.
Ja tego nigdy nie robiłam, więc nie mam o tym zielonego pojęcia, a jeżeli chodzi o magnetofon to jestem dzieckiem nowej ery i naprawde trudno mi takowy załatwić :D, choć jeszcze większy problem to jest z pustymi kasetami.
Jak już z Tobą piszę to ośmiele się zapytać czy opisy scen erotycznych w Twoich książkach mają jakieś uzasadnienie w świecie realnym. I czy naprawde nadal popijasz tanie winska ?
http://xenna.com.pl/moim_zdaniem/festiwale_win_prostych_609.html
uzasadnienie? tak, jakieś by się znalazło :p
straszny rozpierdol się zrobił w tych komentarzach 😀 Treść jak najbardziej znana, niemalże trzy dni temu zakończyłam czytać żyletke, ale zdjęcia są nowością 😀 Znaczy się jesteś starym popijaczem win i niszczycielem wątroby
Człowieku dobry wyobraź sobie, że szukam na poczcie i ni ma, szukam na mp3 i ni ma, dlatego bardzo Cie proszę żebyś poczekał do jutra, bo nie mam siły przeszukiwać już płyt, ale obiecuje, że jutro to wyśle ( a jak nie wyśle to będzie mi wstyd i już więcej nigdy nie napisze )
niech i tak będzie
Pisałeś kiedyś książke pod wpływem alkoholu? Ejj kurwa mam nadzieje, że Cię nie męcze, ale ja to taka raczej ciekawska suka jestem, a poza tym to tak jakbym rozmawiała no z Bułhakowem 😀
tiaaa, kiedyś, „Melanże” częściowo… ale już po alku pisać nie potrafię, dlatego nic lepszego od „Melanży” już nie napiszę
Noo są efekty, znakomita książka, aczkolwiek Xenny nie wymieniłeś, a też była porównywalna, to jak to nie napiszesz nic lepszego?
Z drugiej strony trylogia brudnych książek się zakończyła i pomimo tego, że piszesz kurewsko fantastycznie to pewnie już żadna Twoja książka nie przeniesie mnie tam… no tam, dlatego nie oczekuje nic lepszego, ale napewno przeczytam inne ksiazki bo bedzie warto. Wracać będę zawsze do Xenny, o ile jakiś tępy film nie przysłoni mi jej obrazu w wyobraźni (słyszałam o ekranizacji Fuuuuu ! )
trylogia się skończyła, ale zainteresowania autora pozostały nie zmienione, więc „Złam prawo” tak znowu wiele się od poprzednich nie różni.
Domyślam się, chociażby po tym, co przeczytałam powyżej i dlatego z niecierpliwością czekam na książkę. No, ale jednak moje dwie punk rocowe, dzikie dziewczynki i ten stary zboczony alkoholik, który tak ucieka przed miłością, otoczeni alkoholem bedą moimi ulubieńcami. Chyba już doszłam do wprawy z tymi gównianymi kodami 😀
A jeżeli chodzi o złam prawo to mogę oczekwiać tylko, lepszych scen sexu, bo w Xennie i melanżach pozostawiałeś dużo mojej wyobraźni kończąc niektóre rozdziały niedomówieniami ( myślałam sobie wtedy, że ten Gołębiewski to …… strasznie zły człowiek 😀 żeby nie powiedzieć, co myślałam naprawde) 😀
no proszę, jak technologie szybko przemijają. To ciekawe, nikt już pustych kaset nie produkuje? Ja mam tego od groma, może nie pustych, ale takich, które można pokasować bo są no nich jakieś ponagrywane wywiady sprzed lat, do niczego mi niepotrzebne.
Zdecydowanie za szybko. Nie wiem czy nikt nie produkuje, ale jest mi bardzo cieżko takowe znaleźć. Musze chyba zmienić hobby
albo poszukać starszych pisarzy w moim mieście, którzy będą w posiadaniu kaset, które mogą mi opylić 😀
Ja również bardzo żałuję, aczkolwiek mi dużo mniej podobały się piosenki lepszej jakości, jakie ostatnio pozyskałam. Zabrudzone dźwięki ” w kawiarni” to jest to! Do tych dwóch dodałabym może jeszcze „Lecą pieniądze”. Masz może jakieś kasety z ich twórczością ? (kasety, nie płyty)
Na kasecie to mam kilka kawałków z Jarocina 1983, ale mam wypalony CDR ze starymi kawałkami. Ale płyta (reedycja) to chyba nigdy żadna nie wyszła, co? Czy może ja coś przegapiłem?
A tak poza tematem, to przeczytałam jakiś tam wywiad z Tobą, gdzie mówisz, że początek to BIKINI. Zawsze pytam ludzi, którzy słuchają tej kapeli, jaka piosenka jest ich ulubioną? Mógłbyś zaspokoić moją ciekawość ?
Lubię zasadniczo Bikini z każdego okresu ich krótkiej działalności. Najbardziej „Idę samotny ulicą mego miasta” i „W kawiarni”. Szkoda, że przepadli całkiem.
1 hour payday loans
Thanks for share very much
Chcę już mieć i przeczytać tą ksiązkę!
Zgadzam się, że nr 7 jest odjazdowy!
rzuciłeś nam fragmenty, jak niedzielni spacerowicze rzucają okruchy chleba ptakom, kotwiczącym na stawie, w jakimś jeszcze nie wyciętym parku.
Podobają mi się dialogi. Podoba mi się to o ustach Ewy, robi mi, trąca struny mojej wyobraźni. Podoba mi się 8 bo jest o głodzie, którego nie sposób zaspokoić, o błąkaniu się przez życie, 7 też ok. i 4
ojej, no wiadomo, ze wszystkiego na raz nie dam…
spoko spoko, troszkę korekty i może wyjdzie Ci nawet dobra powieść ;))
podoba mi się szczególnie ten nr. 7. Uderzające, myslę, że zboczeni czytelnicy zboczonego autora będą zadowoleni.
też lubie nr 7 :p
obrzydlistwo !!! można mieć tylko nadzieję, że nigdy się nie wydarzyło i jest jedynie chorym „wytworem” autora!
podoba mi się, czekam na książkę.
Przeczytałam
buy cialis online