Materiały wg tagu "literatura"

12 styczeń 2023 o godz. 19:29

Zaś słońce wschodzi

zas-slonce-wschodzi-w-iext121934928

Taki tytuł dał autor nowego polskiego przekładu, zresztą bardzo dobrego. To debiut literacki Hemingwaya, książka z 1926 roku. Dobra książka, nie świetna, ale dobra, z mocnym przekazem. Grupa Amerykanów podróżuje po Francji i Hiszpanii i pędzi próżniacze życie. Wydają pieniądze, których nie mają, spędzają czas na oglądaniu corridy, na romansach, w knajpach, w hotelowych pokojach. Piją absynt, brandy Fundador, sherry manzanilla, a nawet Château Margaux. W ogóle dużo piją, do utraty tchu, także dwie butelki wina do obiadu są zaledwie odpoczynkiem od ciągłych libacji. Kłócą się i jednocześnie przyjaźnią. Miłość to dobre hasło, ale puste, seks nie elektryzuje, w ogóle nic nie ekscytuje, no może fiesta, corrida, ale też do czasu. Piękno też szybko nudzi. Brett Ashley, główna bohaterka, jest piękna i chce piękna, ale na chwilę, świadoma zresztą, że jej młodość i uroda przemijają, a ona za moment zostanie tylko ze wspomnieniem pozornej wolności, bo próżność przecież prawdziwą wolnością nie jest. Znakomity portret lost generation, cynizm, nihilizm i mimowolna skłonność do samozagłady. Nie są ani tak piękni, ani tak bogaci, jakby chcieli być. A Hemingway, autor, narrator, reporter, jak zwać tu wszechwiedzącego narratora, jest bodaj największym cynikiem, świadomym fałszu takiego życia.

19 grudzień 2021 o godz. 13:27

W TVP Kultura

Kronos

Łukasz Gołębiewski był gościem programu TVP Kultura w cyklu Kronos, odcinek pt. „Księga”. Materiał będzie miał emitowany: 20 grudnia – poniedziałek, godz. 22.00 i 24 grudnia – piątek, godz. 8:30. Program będzie można obejrzeć później na: https://vod.tvp.pl/website/kronos,34526625 oraz na stronie Fundacji: http://kronos.org.pl/kronos-program-telewizyjny.

14 czerwiec 2020 o godz. 18:08

Ucho igielne

Mysliwski_Ucho-igielne_500pcx

Wspaniała opowieść, kolejna jego wielka książka Wiesława Myśliwskiego. Nigdzie się nie zaczyna, nigdzie się nie kończy, zawiera w sobie wiele różnych opowieści, nie dokończonych, urwanych, ale razem składają się na opowieść o ludzkim losie, o przemijaniu, o krótkotrwałości wszystkiego. Co z tego jak się rozwinie ta, czy inna historia, skoro zawsze każda z nich będzie miała koniec, los nasz napiętnowany jest końcem. Bohater jest profesorem historii, ale to książka o tym, że nie ma jednej historii, że nie ma ogólnej historii, są tylko fragmenty, są relacje, wspomnienia, które znaczą tyle tylko, ile chcemy im poświęcić uwagi. Oczywiście, są też sprawy bezwzględne, wykraczające poza los jednostki, w „Uchu igielnym” mamy w tle drugą wojnę światową, getto, komunizm i to, co po komunizmie. Są nieszczęścia, kataklizmy, wykraczające poza te pojedyncze głosy, poza opowieści o miłościach, rozczarowaniach, ambicjach, niedomaganiach, chorobach, jakiejś śmierci, jakiejś niedogodności, jakiejś chwili radości, sukcesu. „Ucho igielne” opowiada jednak przede wszystkim o tych wszystkich drobnych rzeczach, na które składa się nasze życie, do ram historii jakoś każdy się musi dostosować, a to jak to zrobi, to już jego sztuka wyboru, albo umiejętność, dojrzałość, albo fart zwyczajny. Bohater raz jest dojrzały, raz nie jest, raz jest stary, raz młody, bo przeplatają się narracje z różnych okresów jego życia, ale i wiek nie ma znaczenia, bo człowiek może być i stary i młody zarazem, niezależnie od wieku. Czym zaś jest tytułowe „Ucho igielne”? Ludzką niemożliwością. W Biblii czytamy, że „Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego”. Jest też wieczną poczekalnią, miejscem, które filtruje marzenia i pragnienia, pozbawia wiary, że warto dalej próbować. Nie warto. Bohater powieści Myśliwskiego raczej ucieka niż poszukuje, raczej porzuca, niż zdobywa, raczej tęskni, niż pragnie. Nie on jest tu bowiem ważny, lecz pamięć pojedynczych osób, składająca się na pozbawioną linearności opowieść o wspólnym losie. Czy bogaty, czy biedny, czy ślepy, czy garbaty, czy wielbłąd, los każdego jest na koniec jednakowy. Dlatego powieść się urywa, znasz, czytelniku, zakończenie.

7 grudzień 2019 o godz. 19:45

Olga Tokarczuk

Noblowskie wystąpienie Olgi Tokarczuk mistrzowskie. Jakby zatrzymała czas dla całej Europy. Mówiła o sobie, a mówiła o nas. Mówiła o przedmiotach, a mówiła o ludziach. Mówiła o przeszłości a zapowiadała przyszłość. Kręcąc gałkami starego radia wystawiała na próbę naszą wrażliwość. To wystąpienie, to być może jeden z najpiękniejszych, najbardziej poruszających utworów literackich Olgi. Bo chyba nikt nie miał wątpliwości, że opowieść i literatura stanowią jedność.

13 listopad 2019 o godz. 00:14

Falcó

2018080616350090850

Bardzo słaba powieść Arturo Perez-Reverte, aż trudno uwierzyć, że autor „Królowej Południa” stworzył tak papierowe, nieciekawe postaci. Tytułowy Falcó ma być hiszpańskim Jamesem Bondem, cynicznym przystojniakiem otoczonym kobietami i gadżetami. Radziecki szpieg, Ewa, jest kompletnie pozbawioną seksapilu matroną, jak i inne wybranki bohatera. A w tle polityka, wojna domowa w Hiszpanii, ale ponieważ autor ma równie niechętny stosunek do obu walczących stron, to ta polityka jest tak samo nieciekawa jak bohaterowie powieści. Niby ścierają się jakieś idee, ale bardziej to wygląda w powieści na chuligańskie wybryki, niż preludium II wojny światowej. Co do tempa akcji, to Bogusław Wołoszański lepiej by to opowiedział. Lipa.

27 wrzesień 2019 o godz. 22:51

Agnieszka Herman: Tło

71490292_508161923304235_474564255228624896_n

Koncepcyjny, niezwykle spójny i konsekwentny tomik, gdzie każda strofa wiersza zaczyna się od „Tłem niech będzie…”. Niektóre skojarzenia zaskakujące: „tłem niech będzie samotność. / nieustanny szum / maszyny pracującej w oddali”, albo: „tłem niech będzie dym z papierosa. / nierówna wstążka unosząca się w górę. / kiedy związki powstają w niebie / cały świat słyszy bicie ich serc”. Niektóre urocze: „tłem niech będzie pocałunek we śnie. / na uszach czereśnie”. Niektóre podniosłe: „tłem niech będzie rozmowa europejczyków. / każdy nosi w sobie obraz własnej śmierci / dziwne zdanie w maju”. Rzadko, ale bywają smutne: „tłem niech będzie głuchy odgłos ciała uderzającego o ziemię. / dąb, bohater mojego krajobrazu / ćwiartowany przed śmiercią / gałąź po gałęzi”. Pomimo delikatnych, rozmytych zdjęć, wyłaniające się z tła obrazy słów są konkretne, równie często odwołują się do emocji, co do cywilizacji. Czasami czas zawraca wstecz, często jednak dotyczy tu i teraz. Ale nie ma w tym publicystyki, są wyłaniające się z tła coraz bardziej wyraźne kontury. Ludzki wzrok rejestruje w tle, w cieniu, we mgle obrazy rozmyte, im dalej od obiektu, tym gorzej je widzimy. Agnieszka Herman jak gdyby szła ze swoim obiektywem nie od tego tła, lecz w jego kierunku. I wydobywa dziwności, które w tle ukryć się chciały.

25 czerwiec 2019 o godz. 17:03

Zadymiarze – rzecz o punku w Radomiu

zadymiarze

Nakładem wydawnictwa Jirafa Roja ukazała się właśnie najnowsza książka Grzegorza Bartosa „Zadymiarze. Republika i UK Subs w RZO Radoskór”. Koncert z lutego 1983 roku jest dla autora okazją do podróży w przeszłość, odwiedzenia starych załogantów, dawnych radomskich punków, którzy opowiadają o sobie, o swoim pokoleniu, o muzyce, marzeniach i twardej rzeczywistości.

15 marzec 2019 o godz. 17:51

Adolf Dygasiński: Gorzałka

3d3956854f7c9c696ea7b2543fe3

500 stron trącącej już myszką prozy, powieść powstała w 1893 roku. Dygasiński przedstawił ciekawy opis funkcjonowania przemysłu spirytusowego w Polsce pod koniec XIX wieku. Czas modernizacji gorzelnictwa. Nie tylko wprowadzenie destylacji ciągłej w oparciu o aparat Pistoriusa, ale też szerokie zastosowanie odkryć chemii i biologii, zmiany w sposobach fermentacji, świadome wykorzystanie drożdży, doświadczenia z wykorzystaniem surowców do destylacji pod kątem zawartości cukrów czy skrobi. Gorzelnie działają przy folwarkach i mnożą się, pączkują, ale to już nie tylko wiejska manufaktura, produkująca spirytus na okowitę i wywar jako paszę dla zwierząt. Już pojawiają się chłodnie, nawet laboratoria w gorzelni. Okowita jest coraz lepsza i przynosi coraz większe zyski. Powstaje ziemiańskie konsorcjum, Towarzystwo Spirytusowe, które nadzoruje obrót okowitą, w szczególności do wyszynków. Bo karczma wciąż jest tym miejscem, gdzie jest największa sprzedaż, butelki z okowitą to wciąż rzadkość, raczej sprzedaje się ją w beczkach doi szynków. W Warszawie bary oferują szeroki wybór trunków, w modzie jest piwo kuflowe, na prowincji chłopi piją jednak niemal wyłącznie okowitę. Właściciele folwarków dostarczają alkohol do szynków. Polscy karczmarze konkurują z żydowskimi i jest tu tradycyjnie dużo niechęci. Poza tym w kościołach rozwija się ruch wstrzemięźliwości, księża nawołują do abstynencji, ale bez większego sukcesu. Naród okowitę kupuje, folwarki się rozwijają. „Suma zadowolenia, jaką ludzkość czerpie z używania alkoholu, stanowi wyłącznie o jego rozpowszechnieniu”, konkluduje postępowy ziemianin, August Strumski, którego ojciec i dziadek również prowadzili gorzelnię. „Krajowy gorzelnik ma przed sobą jeszcze rozległe pole działania, apostołowie wstrzemięźliwości niepotrzebnie robią tak wiele hałasu. Faktem jest, że narody pijące są krzepkie, energiczne i wytrzymałe w ekonomicznej walce o byt. Ciężki jest zarobek na chleb, a jednak człowiek do tego wielkiego brzemienia pracy dorzuca jeszcze ciężarek nowy, aby mieć przyjemność wychylenia czarki alkoholu” – pisze Adolf Dygasiński. W tle tej bardzo interesującej opowieści o gorzelnictwie, są też perypetie miłosne bohaterów, spory pokoleniowe, zawiści i intrygi, jest oczywiście pijaństwo, złodziejstwo, bandytyzm, ale wszystko to na drugim planie i o wiele mniej zajmujące, niż historia gorzałczanego biznesu.

19 grudzień 2018 o godz. 20:52

Królestwo

692496-352x500

Czytelnicy „Króla” raczej nie oczekiwali kontynuacji i nowa powieść Szczepana Twardocha jest pewnym zaskoczeniem, choć jednocześnie trzeba autorowi przyznać, że uniknął wtórności, przynajmniej w wymiarze literackim, bo kwestia światopoglądowa czy polityczna, to osobny temat. W nowej powieści czytelnik poznaje wojenne losy Jakuba Szapiro i bliskich mu osób – żony, dwóch kochanek i dwóch synów. „Król” był książką łobuzerską o silnie socjalistycznym zabarwieniu, tu mamy natomiast wstrząsającą relację Żydów, którzy próbują przeżyć najgorszy koszmar – wywłaszczenie, getto, likwidację getta, powstanie Warszawskie. To wstrząsająca książka o zagładzie, w której Jakub Szapiro z charyzmatycznego herszta bandy przeistacza się w zaszczutą, bezwolną ofiarę. Jakże inna jest atmosfera obydwu powieści, jakże inna kondycja psychiczna tych samych przecież ludzi. Przed wojną i w czasie wojny, dwa całkowicie oddzielone od siebie światy, choć na scenie zdarzeń ci sami aktorzy. Niesamowicie Twardoch potrafi opowiadać o ludzkich losach, o przeznaczeniu, o winie i karze. Mamy tu plejadę postaci drugoplanowych, których dzieje nie są tylko uzupełnieniem głównego toku narracji, one tworzą historię.

9 sierpień 2018 o godz. 21:36

Leopold Tyrmand: Filip

filip-b-iext50293206

Ostatnia powieść jaką Tyrmand opublikował przed opuszczeniem Polski. Wyszła w 1961 roku, autor „Złego” opuścił na stałe kraj w 1965. Wojna widziana zza kulis, daleko od frontu, daleko od biedy, a przecież strach i niepewność to stałe elementy życia bohaterów, w tym tytułowego Filipa. Akcja rozgrywa się głównie we Frankfurcie, mieście, w którym jest zbyt wiele majątku Rothschildów by Alianci mieli je bombardować. Przynajmniej tak sobie mówią mieszkańcy, także cyniczni Niemcy, którym nie spieszno walczyć w imię ej mrzonki o Tysiącletniej Rzeszy. Filip jest Polakiem, byłym studentem archeologii, przedostał się do Niemiec z fałszywymi dokumentami z terenów Litwy i podjął pracę jako kelner w dość dobrze prosperującym Park Hotelu. Udaje urodzonego w Warszawie Francuza. Pracuje w międzynarodowym towarzystwie kelnerów, których walka z faszyzmem sprowadza się do tego, że plują kierownikowi hotelu do kawy. Wojnę oglądamy z boku, z przymrużeniem oka, bo łatwiej obracać lęki w żart niż stawiać im czoło. „Człowiek sam już nie wie, po której stronie jest i czego chce”, mówi bohater tej książki i tak jest istotnie. Niby każdy Niemiec to wróg, ale los zrządza, że Filip zakochuje się w młodziutkiej i pięknej Niemce. Nie waha się też korzystać z pomocy Niemców, kiedy tylko nadarza się okazja.

27 styczeń 2018 o godz. 15:51

Dzika biblioteka

dzika-biblioteka

Paweł Dunin Wąsowicz musiał napisać biografię, bo trudno mówić o autobiografii. Na to drugie jest zbyt nieśmiały, na to pierwsze, jak najbardziej, jest dość ciekawy. Ciekawy siebie, swoich korzeni, swojego miasta i miejsca. Jest też zbyt uważnym, nałogowym, czytelnikiem, by wypuścić o sobie rzecz interesującą wyłącznie dla samego autora. „Dzika biblioteka” Pawła to pozornie autobiografia. Raczej podążałbym śladem tytułu tej książki – to chaotyczna opowieść o lekturach, o dorastaniu do dużej powagi literackiej. Bo jak inaczej to nazwać? Frontman Dunio jest poważnym czytelnikiem. W dawnych czasach miałby szanowaną posadę lektora. W czasach współczesnych, kiedy lektor nie jest już w cenie, jest outsiderem. Dystans Dunia jest bezcenny. Ale jego osobisty stosunek do literatury w tej książce przysłonił nieśmiały dystans. Jest w tej autobiografii coś z piosenek, które pisze Paweł – delikatny ekshibicjonizm, dżentelmeński takt, szacunek do ludzi, ale przede wszystkim – szacunek do samego siebie. Jeżeli ktoś, kto odwiedzi księgarnię, pomyśli, a co mnie ten facet obchodzi, będzie tylko częściowo wiedział, co odrzuca. To książka o świetnym redaktorze, ale przede wszystkim książka o umiejętności czytania ze zrozumieniem. Wiem, słaba rekomendacja, kogo to obchodzi? Mogę jedynie poradzić – uczcie się od Dunia, on się na pewno skrzywi z niesmakiem, ale warto go potraktować jako przewodnika po dzikiej bibliotece. A dzika biblioteka, to nasza współczesna Aleksandria, nie ulegajmy złudzeniom uporządkowaniu Google. Czy można gustom autora zaufać bardziej niż Google? Nie. Ale nie jest to ranking rekomendacji, a uczciwa opowieść o własnych wyborach, doświadczeniach i gustach. Opowieść faceta, który zęby zjadł na czytaniu rękopisów i książek w okładkach. Wielki szacunek dla Wiesława Uchańskiego, prezesa wydawnictwa Iskry, że taka książka wyszła.

26 listopad 2017 o godz. 19:30

Hans Fallada: Pijak

23195d99-62cf-4d42-8d0c-fb6cfc50e330

Jedna z klasycznych książek o upadku człowieka nadużywającego alkoholu. Jej bohater, Erwin Sommer, był dobrze prosperującym kupcem. Pewnego dnia jednak interesy zaczęły iść coraz gorzej, jednocześnie psuć się zaczęły relacje z żoną i, jak to często bywa, nieszczęśnik zaczął zaglądać do kieliszka.

2 październik 2017 o godz. 20:43

Szkoda Lisbeth

rooney-mara-lisbeth-salander-gif-wallpaper-2

Ukazała się już druga powieść Davida Lagercrantza, w której autor eksploatuje bohaterów wymyślonych przez zmarłego Stiega Larssona. Patrząc na towarzyszącą jej ogromna promocję, nie wątpię, że będzie bestsellerem jak i poprzednie tomy sagi „Millennium”. Ale obawiam się, że to będzie koniec cyklu o Lisbeth Salander i Mikaelu Blomkviście. Czytelnicy machną ręką, kolejnych powieści już nie kupią, a na pewno będą ich kupować mniej i mniej, bo Lagercrantz zwyczajnie nie czuje bluesa.

16 sierpień 2017 o godz. 22:17

Szczepan Twardoch: Król

Twardoch_Krol_m-001

Najlepsza polska powieść od wielu lat. Soczysty język, pełnokrwiste, wielowymiarowe postaci, z rozmachem przestawiona przedwojenna Warszawa, z jej wielokulturową, wielojęzykową, rozpolitykowaną różnorodnością. „Król” to książka pełna przemocy i zła, ale mimo wielu drastycznych scen i ulicznego języka, ani przez chwilę nie odpychająca. Twardoch skutecznie wciąga w świat mrocznych ulic, burdeli, bazarów, a także na wiece, manifestacje, w wir polityki i ideologii, bo przecież przedwojenna Warszawa jest ideowa. Świat kurew, bandytów i polityków, a wszyscy oni tyle samo warci. Nie mało, ale tyle samo właśnie. Bo jedną miarą szyci. Ci bogatsi nawet u tego samego krawca, nie ważne czy Żyd socjalista, czy polski pan z ONR.

17 czerwiec 2017 o godz. 08:35

Za zamkniętymi drzwiami

d_3781

Niezwykle udany debiut literacki angielskiej autorki, B.A. Paris, urodzonej w 1958 roku. Mamy dwie płaszczyzny czasowe – teraz i wcześniej, które w końcu się spotykają. Początek historii przedstawia pozornie idealne małżeństwo, kochającą się bogatą parę w pięknym domu. Wkrótce jednak okazuje się, że mąż jest psychopatycznym mordercą, a narratorka tej opowieści, naiwna Grace, jego izolowaną od otoczenia ofiarą. Więzi ją, racjonuje żywność, zabiera wszelkie rozrywki, a nawet przedmioty codziennego użytku, a na dokładkę chce robić to samo z upośledzoną siostrą Grace. Aby się wydostać, kobieta musi sama podjąć grę z oprawcą.

16 czerwiec 2017 o godz. 12:13

Geniusz zbrodni

geniusz-zbrodni-b-iext46538610

Mrożący krew thriller Chrisa Cartera, kolejne wcielenie bohatera cyklu jego powieści kryminalnych z detektywem Robertem Hunterem w roli głównej. Policjant jest jednocześnie śledczym i ofiarą, a niewiele brakuje, by sam stał się także zabójcą. Na prośbę FBI przesłuchuje swojego dawnego kolegę z czasów studenckich, który okazuje się być seryjnym mordercą, geniuszem zła, który misternie zastawił pułapkę właśnie na detektywa Cartera. Wracają demony przeszłości, zamordowana żona policjanta, zaginiona przyjaciółka z lat studenckich… Wizyty lokalne w ujawnianych kryjówkach psychopatycznego mordercy pozwalają odkryć następne ofiary i następne sadystyczne zbrodnie. A osadzony w celi potwór zdaje się dobrze bawić, gdy kolejne ślady jego wieloletniej działalności wychodzą na jaw. Ma opracowany od dawna precyzyjny plan – czuje się bezkarny.

12 maj 2017 o godz. 00:06

Czas herkulesów

Czas herkulesów

To już dziewiąty tom z komisarzem Zygmuntem Maciejewskim w roli głównej. Wroński znów sięga do sportu, tym razem przedstawia środowisko zapaśników, a przy okazji homoseksualistów. Przedwojenny Chełm ma ambicje by stać się ważnym ośrodkiem przemysłowym, ma tu powstać centrala polskiej kolei. Trwają inwestycje budowlane, do miasta przyjeżdżają poszukujące pracy szumowiny, a lokalna policja ma braki kadrowe. W dodatku komendantem jest tu leniwy Józef Hejwowski, dawny przełożony Maciejewskiego. Panowie spotykają się na mało przyjemnym szczeblu, bo Maciejewski został wysłany z kontrolą jako oficer inspekcyjny. Dziwnym trafem w Chełmie spotyka nie tylko nielubianego dawnego przełożonego, któremu chętnie zagra na nosie, ale też kilka innych postaci znanych mu z dawnych lat. Jest też coraz więcej niewyjaśnionych morderstw. I tak zamiast kontrolą pracy policji, Maciejewski zajmuje się śledztwem.

6 grudzień 2016 o godz. 21:27

Hipotermia

hipotermia-b-iext43917172

Zimno się robi, kiedy się czyta powieści islandzkiego pisarza. „Hipotermia” to dobry tytuł nie tylko dla tej powieści, ale dla całego cyklu książek o przygodach komisarza Erlendura. Indriðason epatuje chłodem. To jest zimno surowego klimatu, który nie pozostaje bez wpływu na postawy mieszkańców wyspy. Nie brakuje w nich emocji, ale są tłumione, wystudzone, tak to przynajmniej wygląda w tych książkach. Główny bohater nigdy nie opuszczał Islandii, dziwi się, że można pragnąć słonecznych plaż, woli pokryte śniegiem i lodem górskie szczyty. Gdzieś wśród tych śniegów od lat beznadziejnie poszukuje ciała zasypanego przez lawinę brata.

11 listopad 2016 o godz. 00:39

Pożyczanie jest srebrem, a rabowanie złotem

1967

Starość nie musi być nudna. Szwedzka autorka napisała drugą część opowieści o emeryckiej szajce, grupie seniorów, którzy postanowili wieść atrakcyjne życie, rabując banki, okradając kasyna i muzea. Kryminał z przymrużeniem oka, obfitujący w przytyki polityczne i gospodarcze. Emeryci bawią się w Robin Hooda, okradają bogatych, by potem rozdawać biednym, wychodzą z założenia, że skoro banki i państwo okradają swoich obywateli, to obywatele mają prawo upomnieć się o swoje i rabować. Przy okazji wprawdzie kradną złoto z Muzeum Historycznego, ale wyobraźnia Catharina Ingelman-Sundberg nie ma granic, nie zdziwię się, jeśli w trzeciej części emeryci rozkradną arsenały jądrowe Rosji i NATO.

13 październik 2016 o godz. 22:16

Może być Dylan

allen_ginsberg_and_bob_dylan_by_elsa_dorfman

Literacką nagrodę Nobla dostał dziś Bob Dylan. Myślałem, że dostanie Haruki Murakami. Wszyscy tak myśleli. Murakamiemu należy się to jak psu buda. Jak będą tak zwlekać, to może biedak nie dożyć Nobla, a nie ma drugiego tak oryginalnego pisarza. Nobel dla Dylana nie jest wielkim zaskoczeniem, mówiło się o tym co jakiś czas, że być może szwedzka akademia zechce uhonorować barda. Ładny gest w stronę co by nie było wielkiej muzyki. Dylan jest jednym z moich ulubionych pieśniarzy. Na pewno lepiej go słuchać niż czytać, ale przecież literatura i muzyka zawsze się przenikały, fabuła wyrosła z ballady, więc to ładnie nawiązuje do korzeni sztuki opowiadania. Z przyjemnością napiję się armaniaku i posłucham sobie noblisty Boba Dylana.

escort bayan trabzon escort bayan yalova escort bayan edirne escort bayan manisa bursa görükle escort