Podróż do Gaskonii

Gaskończycy lubią się chwalić, że armaniak jest najstarszą brandy świata, ale ponieważ zawsze był to trunek lokalny, ludowy, to jego prawdziwa historia jest mało znana, bo nie pojawia się w księgach handlowych czy ogłoszeniach – jak choćby młodszy brat, koniak. Jest wprawdzie źródło, które dowodzi, że w Gaskonii sztuka destylacji znana była 150 lat wcześniej niż w Cognac, co jednak nie znaczy, że pierwsze laboratoryjne próby destylacji wina, to był już szlachetny trunek. Początkowo alkohol był głównie składnikiem różnych tynktur zdrowotnych – syropów, naparów, balsamów, nawet maści.
Armaniak powstaje z gaskońskich winogron i jest destylowany w Gaskonii, ale może być sprzedawany luzem (w beczkach, cysternach) i butelkowany gdzie indziej – zarówno we Francji (m.in. butelkują go negocjanci w: Cognac, Normandii, Burgundii, Bordeaux czy Alzacji), jak i w krajach, które były tradycyjnymi importerami armaniaku, a jest to długa lista.
W Gaskonii nietrudno spotkać osoby w wieku 100 i więcej lat. Z badań chemicznych wynika, że ze wszystkich mocnych alkoholi armagnac zawiera najwięcej antyoksydantów, polifenoli, które wspierają naturalne mechanizmy obronne komórek człowieka, są powszechnie uważane za środek prewencyjny w zapobieganiu chorobom jak: nowotwory, choroby krążenia czy niedokrwienie serca.
Gaskonia została wyodrębnioną francuską prowincją w 1598 roku, w czasach panowania Henryka IV. Rozciąga się od Pirenejów po Bordeaux, z główną rzeką Garonną. Najważniejszym miastem w sercu regionu jest Gers. To rolniczy region, uprawia się tu głównie winorośl i kukurydzę. Tę ostatnią z myślą o wykarmieniu milionów gęsi, które potem zostaną wykorzystane do przygotowania foie gras. Region apelacyjny armaniak dzieli się na trzy części: Haut, Bas i Tenareze. Dopuszczone szczepy winogron to: baco 22a, clairette, colombard, folle blanche, plant de graisse, mauzac blanc, meslier st François, ugni blanc, a także praktycznie nie używane do destylacji jurançon blanc i st Emilion. Obecnie dominuje ugni blanc, to ponad połowa nasadzeń przeznaczonych na armaniak. Jakość armaniaku certyfikuje BNIA – Le Bureau National Interprofessionnel de l’Armagnac, jednak część małych producentów nie jest zadowolonych ze współpracy z organizacją – Gaskończycy nie lubią, gdy ktoś im mówi, jak mają teraz robić coś, co potrafią robić od pokoleń. BNIA wyodrębnia cztery apelacje dla armaniaku, trzy tradycyjnie wyodrębnione przez terroir: Bas, Ténarèze i Haut i nową, czwartą, która kodyfikuje produkcję Blanche Armagnac, który nie jest starzony.
Zbierając materiały do książki, którą właśnie piszę, spędziłem wspaniały czas w Château de Laubade, korzystając z gościnności Arnaud Lesgourgues. Trudno nie pokochać tego eksplodującego zielenią małego regionu, gdzie czas jakby zatrzymał się 100, 150 lat temu. Stare piwnice, pokryte pleśnią beczki, zameczki i pałace, ale też zwykłe farmy i gaskońscy winogradnicy, którzy od pokoleń korzystają z dobrodziejstwa przewoźnych alembików, zachowując krzepkość, serdeczność i poczucie humoru. Region, który wydaje się być oddalony od cywilizacji, w wielu miejscach nie mają zasięgu telefony komórkowe, nie ma internetu, sklepy zamykane są wcześnie. Jedyny region na świecie, gdzie można spróbować trunków, które mają ponad sto lat i nie wydać fortuny. Odwiedzając dużych i małych producentów armaniaku, miałem kilkukrotnie próbować takich, które mają ponad 100, a nawet i 130 lat. Jest to wielkie duchowe doświadczenie, świadomość obcowania z historią poprzez degustowanie trunku, będącego dziełem wielu pokoleń. Trunku, który powstawał w czasach przed filokserą, ze szczepów winogron, których nazw nikt nie pamięta, bo nikt ich nie rejestrował, destylowanego na prymitywnych urządzeniach, przez prostych ludzi, a przecież po upływie tylu lat będącego najbardziej szlachetnym z alkoholi. Nadużywane określenie „złoto w kieliszku” tu nabiera sensu.
Najczęściej komentowane