Akinfiejew bohaterem Rosji

Już w 12. minucie Rosjanie wbili sobie samobója, żeby nie było za łatwo. Potem był długi okres nudy, którą przerwał Gerard Pique. W 40. minucie wystawił do góry ręce, miał pecha, bo akurat na torze lotu piłki i Artiom Dziuba z karnego strzelił swoją trzecią bramkę na Mundialu. Pewnie kilku sędziów nie podyktowałoby karnego za takie zdarzenie, ale Pique może mieć pretensje tylko do siebie. Mógł trzymać „ruki po szwach”. Druga połowa była koszmarnie nudna. W 84. minucie piękny strzał z dystansu oddał Iniesta, ale efektownie obronił Akinfiejew. Niewiele ponadto się działo na boisku. Po słabych 90. minutach równie słaba dogrywka. Ogromną szansę po indywidualnej akcji miał w 108. minucie Rodrigo, ale Akinfiejew bronił bezbłędnie. Absolutnie bohater tego meczu.
Hiszpania odpadła, grała lepiej, ale sprawiała wrażenie, jakby przede wszystkim nie chciała się zbytnio zmęczyć. Jedyną z grona Hiszpanów żółtą kartkę zobaczył za zagranie ręką Pique, co pokazuje poziom zaangażowania. Liczyli, że zmęczą Rosjan i tak się stało. Już po 80. minutach wielu rosyjskich piłkarzy słaniało się na nogach, po 120. byli bez tchu. Ale w swojej strategii Hiszpanie nie wzięli pod uwagę, że Igor Akinfiejew będzie bronił jak natchniony. Dał Rosjanom dziś wiele radości, dalej są w grze na swoich stadionach.
Pierwszy raz w życiu kibicowałem Rosji i cieszę się, że im się udało. Były trzy powody złamania danej sobie obietnicy. 1. Czerczesow, którego uważam za jednego z najlepszych trenerów na świecie 2. Bramkarz 3. …nigdy mi się nie podobała „piłka nożna” w wykonaniu reprezentacji narodowej Hiszpanii …